Recenzja książki: "Krew Zombie"

Debiutancka powieść Nate'a Kenyon'a zdobyła prestiżową literacką nagrodę Stoker Award przyznawaną w dziedzinie literatury grozy. A jak wbrew takiemu wyróżnieniu wypadła powieść "Krew Zombie"? Zapraszam do recenzji.


Były wiezień Billy Smith chce tylko spokoju. Lecz co noc dręczą go koszmary, a na jawie słyszy glosy namawiające go do przemocy. Ulegając tym podszeptom, Billy porywa młodą kobietę i odkrywa, że nie spotkali się przypadkiem. Potworne wizje wzywają ich do miasteczka, gdzie czeka coś stokroć bardziej strasznego niż jakikolwiek nocny koszmar...

Po powyższym opisie możemy zastanawiać się, czy kiedyś już nie czytaliśmy książki z podobnym zarysem fabuły i co może nam zaoferować "Krew Zombie" od innych powieści grozy? Właściwie nic, co stawiałoby ją w klasyce gatunku, ponieważ nie jest na pewno oryginalna, sprawia wręcz wrażenie jakby była pozlepiana z elementów literackiego horroru, z których ktoś wcześniej już korzystał - to tak jakby autor zapożyczył sobie pomysły na wątki i dopiero z nich skonstruował koncepcję na fabułę swojej powieści. Ale należy oddać autorowi, że niezwykle sugestywnie opisuje okolice miasta, co sprawia, że bardziej jesteśmy ciekawi zaplątanej historii. Kenyon posługuje się prostym i przystępnym językiem, dzięki czemu przez kolejne rozdziały prześlizgujemy się szybko i bardzo płynnie. W swojej debiutanckiej powieści potrafi momentami przeciągnąć napięcie do granic wytrzymałości, a następnie cisnąć czytelnikowi między oczy czymś przerażającym; niestety tylko momentami. 

Również podjęty motyw zemsty, odkupienia i klątwy poprzez krew służy scenom grozy, gdyż wytworzony w ten sposób klimat odczuwamy lekko surrealistycznie. Niestety książka jest dość krótka i czasami mamy wrażenie, że autor sprytnie chciał upchnąć pewne sceny na stronicach kartek tylko po to, by całość nie przekroczyła z góry narzuconej objętości, co nie służy zakończeniu, które jest pójściem na łatwiznę, po prostu finał został omówiony zbyt łatwo. Wbrew pozorom są to naprawdę stosunkowo drobne zastrzeżenia, bo "Krew Zombie" zostało napisane lekkim piórem, dlatego też książkę czyta czyta się szybko i przyjemnie.

Czy książka amerykańskiego pisarza jest warta polecenia? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Powieść Kenyon'a nie zachwyci, ale nie wywoła też niestrawności i nie zajmie dużo czasu. Jest zwyczajnie przyzwoita, można ją przeczytać, ale trzeba mieć świadomość, że nie jest to dzieło, które zapadnie na dłużej w pamięć.

1 komentarze :

  1. Anonimowy pisze...

    Książka warta uwagi jednakże aby móc docenić w pełni polecam o chwile wytchnienia i spokoju,a także cierpliwości. Z poważaniem Estetoholik

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
W chwili obecnej możliwość zalogowania na czat posiada w tym samym czasie jedynie 10 pierwszych osób.
Oczywiście w przyszłoście planowane jest wykupienie odpowiedniego abonamentu i tym samym zwiększenie tej liczby