Recenzja filmu: "Predator" (1987)


„Predator” jest moim filmem z dzieciństwa, a zarazem dobrym przykładem, że nie potrzeba ton materiałów wybuchowych i efektów komputerowych, żeby nakręcić widowiskowy film, bo przecież nie samym widowiskiem widz ekscytuje się podczas seansu, a przede wszystkim zawartymi w filmie emocjami, zaś dobre przygotowanie warsztatowe ekipy biorącej udział w kręceniu danego obrazu cechuje się tym, że nawet z mało odkrywczej fabuły potrafi zrobić coś, co będzie posiadać "ręce i nogi".

Nie będę zbytnio rozpisywał się o fabule, bo jest ona wyłącznie pretekstem do ukazania pułapki, w jakiej znaleźli się główni bohaterowie, bowiem rozchodzi się o strącony w południowoamerykańskiej dżungli helikopter z amerykańskim ministrem. Zadanie odszukania go i uwolnienia z rąk partyzantów otrzymuje nie kto inny jak Arnold Biały Murzyn;). Lecz cały szkopuł w tym, że prawdziwym niebezpieczeństwem nie będą wcale owi partyzanci.

Początek filmu zaczyna się – wbrew tytułowi – dość spokojnie. Nic nie wskazuje na to, że coś w tropikach czyha na niestrudzonych wojaków, jednak z czasem, podczas przemierzania dżungli natykają się oni na coraz to wymyślniej rozbebeszone ciała nie tylko partyzantów, ale również pojedynczo znikających kompanów. I w tym momencie zaczyna się sedno tego, czym jest dobrze napisany scenariusz uwzględniający w głównej mierze prowadzenie akcji i potencjał wynikający ze świetnie nakreślonych postaci. Niepewność i zmieszanie bijące z twarzy głównych bohaterów dotyczy niewiedzy z czym tak naprawdę mają do czynienia, co nas, widzów, przyciąga do ekranu, bo oto grupka umięśnionych żołnierzy staje nagle w obliczu niezidentyfikowanego zagrożenia, które na ich żołnierski, a wręcz chłopski rozum, nie ma prawa istnieć. Ich wiarygodne aktorsko, co chwilowe dociekania dotyczące zagadki odnajdywanych ludzkich zwłok, w połączeniu ze specyficzną stylistyką dżungli, jako ciągłej scenografii (może momentami ze zbyt przesyconą i osobniczą bujnością, choć może dzięki temu wydającą się bardziej niebezpieczną i potęgującą powoli budowane napięcie), tworzy, można powiedzieć, swoisty i mistyczny klimat. Tutaj brawa należą się reżyserowi, gdyż to na nim spoczywa obowiązek naprowadzenia aktorów na odpowiednią scieżkę oraz wpojenia im reżyserskiej wizji. Dzięki takiemu zabiegowi nawet Arnold Schwarzenegger z tym swoim charakterystycznym sztywnym uosobieniem, jako lider gruby, a na końcu samotnie walczący błyskotliwy wojownik, wypadł nader przekonująco.

Ścieżka muzyczna zaś, prócz tajemniczego klimatu, to druga siła napędowa „Drapieżcy”. Miarowe dudnienia w momentach największego niebezpieczeństwa, a niekiedy nawet pozornego spokoju, dają wrażenie, jakby dżungla faktycznie ożyła, jakby gdyby coś miało z niej za chwilę wyskoczyć! Czasami, gdy wsłuchiwałem się w nią  rejestrując jednocześnie obraz, miałem wrażenie, że za moimi plecami czai się jakaś siła, której nie widzę, ale którą doskonale odczuwam. 

Na koniec zostawiłem opis perełki, jaką niewątpliwie jest wygląd kosmicznego myśliwego. Nie wielu zdaję sobie sprawę, iż na początku miał posiadać niezwykle długą szyję i jedno ogromne oko, niczym cyklop. Na szczęście problemy z kręceniem scen w takim niepraktycznym kostiumie odwiodły filmowców od tego pomysłu, i muszę przyznać, że słusznie, gdyż ostateczna wersja wyglądu kosmity przywodzi na myśl retro oblicze różnych kreatur z bagien z filmów lat 50, co w połączeniu z dzisiejszą ludzką wyobraźnią i możliwościami tworzy coś oryginalnego i genialnego w swojej prostocie.

Gdy podejdzie się do „Predatora” z wielkim dystansem i, jeśli nie razi nas hollywoodzki styl filmowania i  szukamy rozrywki z akcją na wysokim poziomie, a przy tym lubujemy się w fantastyce, to ten film pod każdym względem spełni wszystkie nasze oczekiwania, jak chociażby niesamowitego nastroju podczas seansu przy zgaszonym świetle.

1 komentarze :

  1. Sky pisze...

    Kocham ten film to klasyk, który bardzo dobrze wspominam ;)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
W chwili obecnej możliwość zalogowania na czat posiada w tym samym czasie jedynie 10 pierwszych osób.
Oczywiście w przyszłoście planowane jest wykupienie odpowiedniego abonamentu i tym samym zwiększenie tej liczby