Recenzja filmu: "Kobieta w czerni" (2012)

Wstęp do owej recenzji nie będzie wybitnie zachęcający, ale jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak moim zdaniem wypadł Harry Potter w "Kobiecie w czerni", to zapraszam do jej przeczytania. Zaznaczę jeszcze, że abstrahuję od powieści Susan Hill, na podstawie której nakręcono film.


Zaczyna się od wielkiego BOOM! Ot tak po prostu trzy dziewczynki wyskakują z okna. Domyślamy się, że stoi za tym jakaś tajemnicza siła. Kobieta w czerni? Ależ owszem, czemu nie, jej też należy się. Tylko że, od tego momentu aż do niemal połowy filmu nie dzieje się zupełnie nic, wieje nudą aż za przeproszeniem pupa boli od siedzenia. Prowadzenie akcji jest tak przewidywalne, że nawet ślepiec mógłby powiedzieć, co za chwile nastąpi, bo oto mamy stare i opuszczone domostwo, w którym, jakżeby inaczej, straszy duch, dodatkowo terroryzujący okoliczną wieś. Nie będę zdradzał i nie napisze, w jaki sposób to robi, ale zapewniam, że nie jest oryginalny.


Główny bohater (Daniel Radcliffe) ma za zadanie sprzedać nawiedzony dom i postanawia się do niego na ten czas wprowadzić, gdzie stopniowo odkrywa...prawdę! Czy można więc już się bać? Jest kilka scen, kiedy człowiek podskoczy z fotela, ale niestety większość jest powtarzalna i zdewaluowana przez mizernie budowane napięcie. Zresztą, jak można przestraszyć się samoistnie kołyszącego się fotela (zapewne rozbujanego przez producenta;) albo gasnącego światła, kiedy podobnych scen widywało się niejednokrotnie. Również Daniel Radcliffe wypadł mało przekonująco, jako ktoś, na kim ciąży piętno straty żony podczas porodu. Jego ciągle pogrążony w żałobie wyraz twarzy wydawał się sztuczny i wymuszony. Odniosłem wrażenie, że strasznie męczył się w tej roli, no i w końcu oglądając go, nie mogłem pozbyć się skojarzeń z Harrym Potterem. Nie chcę by źle mnie zrozumiano, nie oceniam jego gry aktorskiej przez pryzmat postaci Harrego, tylko po prostu moim zdaniem nie jest on aktorem, który zagrałby wszystko.

Na szczęście film posiada dwa plusy, bowiem w przypadku ich braku, nie dotrwałbym do napisów końcowych. Pierwszy plus. Akcję umieszczono w 19 wieku, dzięki czemu ciekawa scenografia urozmaica wtórny przebieg zdarzeń. Drugi plus. Film posiada ciekawe momenty oddziałujące na wyobraźnię. Niestety to by było na tyle, jeśli chodzi o jakieś pozytywy. "Kobieta w czerni" znajdzie swoich odbiorców, którym spodoba się realizacja filmu, jednak ja, gdzieś już to wszystko widziałem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
W chwili obecnej możliwość zalogowania na czat posiada w tym samym czasie jedynie 10 pierwszych osób.
Oczywiście w przyszłoście planowane jest wykupienie odpowiedniego abonamentu i tym samym zwiększenie tej liczby